Grażyna Grot-Duziak: Co sprawiło, że zainteresowałaś się odpowiedzialną konsumpcją?
Katarzyna Wolszczak: Kilkanaście lat temu zaczęłam zwracać uwagę na składy kosmetyków, nie myśląc wtedy w ogóle o ekologii i środowisku, tylko o zdrowiu i bezpieczeństwie. Stopniowo zaczęłam zamieniać marketowe czy drogeryjne produkty na alternatywne, bardziej przyjazne dla skóry. W tamtym czasie nie było to tak łatwe jak teraz, wybór i dostępność były mocno ograniczone i ceny sporo wyższe. W miarę zagłębiania się w temat odkrywałam ciekawe, a czasami wręcz przerażające informacje. Np. niewinnie i wręcz dobrze brzmiący olej mineralny to w rzeczywistości pochodna ropy naftowej i można go spotkać pod nazwą parafinum liquidum. Kiedyś był podstawowym składnikiem m.in. oliwek dla dzieci. Smarowałam nimi swojego syna, ale też i siebie. Na szczęście obecnie część producentów już go nie używa, ale wciąż jest obecny w wielu kosmetykach.
Po jakimś czasie zaczęłam zwracać uwagę również na skład żywności i w tym przypadku też nie było za ciekawie. Podobnie jak w przypadku kosmetyków, zmiany wprowadzałam stopniowo, w miarę możliwości i dostępności produktów spożywczych.
Pierwszy raz zetknęłam się z określeniem zrównoważonej konsumpcji w 2012 roku, kiedy przeprowadziłam się do domu jednorodzinnego. Zaczęłam się wtedy bardziej świadomie przyglądać ilości i rodzajowi odpadów generowanych każdego miesiąca przez moją rodzinę. Poszukiwałam informacji na temat sposobów zmniejszenia ilości zużywanego plastiku, jego wpływowi na środowisko i tak trafiłam na zero waste, o którym chyba wtedy w Polsce chyba mało kto słyszał. Śledziłam głównie amerykańskie i brytyjskie blogi oraz kanały YouTube i pamiętam, jak marzyłam o tym, żeby i u nas były dostępne szampony w kostkach albo dezodoranty czy pasty do zębów w formie pasty/kremu w szklanym słoiku. Teraz kupimy je nawet w lokalnych supermarketach. Bardzo dużo zmieniło się na dobre przez te 10 lat.
Czym zajmujesz się teraz?
Łączę świat zrównoważonego rozwoju z rozwojem ludzi i organizacji. Uczę i doradzam, jak odnaleźć się w zrównoważonym rozwoju w prosty sposób, po ludzku, bez eko ściemy i indoktrynacji. To mój pierwszy zawodowy świat, można powiedzieć nowszy, bo stworzyłam Akademię Zero Waste prawie cztery lata temu. Główne tematy, którymi się zajmuję to startegie CSR/ESG, klimat (m.in. jestem jedną z nielicznych w Polsce facylitatorek warsztatów Mozaiki Klimatycznej) oraz liderką klimatyczną międzynarodowej organizacji Climate Reality Project), ślad węglowy czy zero waste.
Drugi mój zawodowy świat, ten starszy, bo już kilkunastoletni, to przede wszystkim przeprowadzanie ludzi przez transformację kariery jako coach i mentor. Jak wiesz, sama dokonałam w swoim życiu transformacji i zostawiłam świat korpo, a znamy się jeszcze z tych czasów 😉 Wspieram też organizacje w rozwoju i dbaniu o ludzi m.in. w zarządzaniu przez indywidualizację, profilowanie motywacyjne, w procesach rozwoju pracowników, rekrutacji, onboardingu i outplacemencie.
Uwielbiam łączyć te dwa światy i coraz częściej dostrzegam, jak mocno się uzupełniają, jaką tworzą synergię. Spędziłam 20 lat w biznesie, w dużych międzynarodowych firmach, więc doskonale rozumiem, z czym się mierzą moi klienci i że nie wszystko da się zmienić w krótkim czasie.
Czy jest zainteresowanie tym tematem?
Jest i to coraz większe. Obserwuję też pozytywną zmianę w intencji, z którą się do mnie zgłaszają firmy od czasu, kiedy zaczynałam cztery lata temu. Na początku mojej działalności część klientów chciała np. poprzez zorganizowanie szkolenia w temacie zero waste czy odpadów odhaczyć rubrykę w ramach działań CSR albo wykazać się przed centralą. Nikt nie mówił tego wprost, ale widziałam, że oprócz moich warsztatów, nie podejmowano żadnych konkretnych, realnych działań. Po tych czterech latach jest już inaczej. Nierzadko tworzę wspólnie z klientami strategie zrównoważonego rozwoju, długoterminowe procesy zmian (np. roczne akademie), cykle edukacyjne itp., które obejmują już nie tylko same działania edukacyjne dla pracowników, ale też szeroki zakres działań zewnętrznych.
Ogromnie cieszy mnie też coraz większa świadomość wśród młodzieży. Wielokrotnie prowadziłam warsztaty z nastolatkami i okazywało się w trakcie, że duża część z nich robi już bardzo dużo na rzecz środowiska, nie tylko podstawowe działania jak segregacja odpadów, noszenie własnej torby na zakupy czy rezygnacja z wody butelkowanej. Oni też zwracają uwagę na skład, pochodzenie i opakowania produktów i podejmują się różnych działań na szerszą skalę. Są świadomymi i wymagającymi konsumentami.
Ostatnio weszła w życie nowa dyrektywa ws. sprawozdawczości przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju, czyli CSRD. Do 2026 r. będzie dotyczyła dużych organizacji. Czy zatem małe firmy mogą na razie sobie ten temat „odpuścić?
Zdecydowanie nie i to z kilku istotnych powodów. Zacznijmy od przewagi konkurencyjnej na rynku. Wiele małych firm jest dostawcami dla dużych graczy. Ci będą przedstawiać w swoich sprawozdaniach z działalności informacje na temat ESG, czyli kwestii środowiskowych, społecznych i praw człowieka oraz ładu korporacyjnego. Informacje te będą musiałyby być zaraportowane według wspólnych europejskich standardów sprawozdawczości w zakresie zrównoważonego rozwoju (ESRS). Żeby móc je prawidłowo zaraportować, będą potrzebowali różnych danych (np. dotyczących emisji CO2) również od swoich dostawców. Będą więc wybierali takich, którzy będą w stanie dostarczyć im niezbędnych informacji.
Podjęcie działań przed obowiązkowym, narzuconym przez regulacje czasem pomaga zwiększyć przewagę konkurencyjną również w stosunku do klientów.
Coraz więcej osób zwraca uwagę na to, czy i na ile dana firma dba o naszą planetę, a jeśli to komunikuje, czy jest to zgodne z rzeczywistością.
Kolejna kwestia to employer branding i pozyskiwanie talentów z rynku pracy. Ludzie chcą pracować w organizacjach, które podejmują realne działania w obszarze ESG. Samo pisanie o tym na stronie internetowej czy w ogłoszeniu o pracę to za mało, musi być odzwierciedlone w rzeczywistości i strategii firmy. Kwestie związane z „E”, czyli aspektem enviornment/środowiska są szczególnie ważne dla pokolenia Z, a co roku kolejni jego przedstawiciele trafiają a rynek pracy i to pośród nich firmy szukają młodych talentów. Nie powinny więc dziwić pytania od kandydatów podczas rozmowy rekrutacyjnej o konkretne działania w obszarze zrównoważonego rozwoju.
Czy zmiana podejścia do konsumpcji, eko, odpowiedzialnego gospodarowania dobrami jest trudna? Od czego zacząć? W jaki sposób my możemy zmienić siebie? Rodzinę? Współpracowników?
Hmm, zawsze mam wyzwanie z odpowiedzią na to pytanie. Są obszary, w których zmiana jest łatwa, ale są też takie, w których zmiana łatwa nie jest. To, gdzie ktoś mieszka też ma znaczenie. W większych miastach mamy dużo więcej możliwości, np. sklepy zero waste z produktami na wagę i nie mam na myśli tylko standardowych artykułów spożywczych, ale też np. oliwę z oliwek, miód czy kakao, które możemy kupić w dowolnej ilości do naszych własnych opakowań. W tych sklepach dostaniemy też na wagę chemię domową i półprodukty do własnoręcznego przygotowania domowych detergentów, jak również mnóstwo innych artykułów, które pomagają nam żyć w duchu zero waste.
Zmianę w rodzinie czy wśród współpracowników zaczynajmy od siebie, od dawania dobrego przykładu. To co robisz krzyczy głośniej, niż to, co mówisz. Działajmy małymi krokami, stopniowo, nie róbmy rewolucji, tylko raczej ewolucję i nie porównujmy się z innymi, zwłaszcza z tymi, dla których zero waste jest codziennością od wielu lat. Zawsze rekomenduję wdrażanie zmian od „audytu odpadów”, czyli po prostu przyjrzeniu się odpadom, które generujemy. Jeśli chcesz coś zmienić, musisz wiedzieć co, żeby dobrze wszystko zaplanować, od czego będzie najłatwiej zacząć Tobie i Twojej rodzinie.
Ja swoje praktyki z życia prywatnego przenosiłam małymi krokami do zawodowego, do biura w firmie, w której wtedy pracowałam. Na początku wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę, ale szybko się przyzwyczaili, a nawet podchwycili niektóre moje praktyki 😉
Posługujesz się pojęciem eko ściema, rozszerz je proszę.
To jeden z obowiązkowych elementów warsztatów czy webinarów, które prowadzę!
Ekościema to w uproszczeniu wmawianie nam, że damy produkt jest ekologiczny, kiedy w rzeczywistości nie jest. Czasami bardzo trudno ją wychwycić. Np. środek piorący ubrania jest reklamowany jako eko, bo nie zawiera fosforanów (są bardzo szkodliwe zwłaszcza dla środowiska morskiego) czy pochodnych ropy naftowej, ale kiedy przyjrzymy się składowi, to znajdziemy w nim inne substancje, które są niebezpieczne dla naszego zdrowia, mogą wywoływać lub wzmagać alergie, a nawet są uznawane za kancerogenne.
Kolejny przykład: producent napojów gazowanych wypuszcza serię jednego z nich z zieloną etykietą na butelce i w zielonej puszczę aluminiowej reklamując jako bardziej przyjazny środowisku bo… zamiast cukru zawiera stewię.
Ekościema jest też obecna w branży hospitality. Niedawno nocowałam w hotelu, który zachęcał do wspólnego dbania o planetę, standardowo miał w łazience naklejkę dotyczącą ograniczania prania ręczników i oszczędzania wody, ale w pokoju była woda w butelkach plastikowych i plastikowe kubki zawinięte w folię.
Czasami ulegamy ekościemie nieświadomie, np. kupujemy długopisy do biura reklamowane jako ekologiczne, bo są wykonane częściowo z utwardzanych materiałów roślinnych. W praktyce jednak nie są takie eko, bo i tak musimy je wyrzucić do odpadów zmieszanych.
Czytajmy więc etykiety, składy, sprawdzajmy, a nie kierujmy się wyłącznie hasłami reklamowymi.
Agencje często pytają, jak zdobyć certyfikat ” zrównoważona” agencja Czy są szkolenia, Czy możesz w tym temacie coś podpowiedzieć?
To ja zapytam trochę przewrotnie po co agencji ten certyfikat? Czy tylko po to, żeby móc się pochwalić przed klientami o odhaczyć rubrykę działań CSR w strategii? Działania z obszaru ESG powinny być wpisane w DNA każdej organizacji. Kiedy faktycznie tak jest, organizacja patrzy dużo szerzej niż tylko zdobycie certyfikatu środowiskowego. To powinien być proces, jednym szkoleniem niczego nie zmienimy. Owszem, szkolenie może być jednym z pierwszych kroków, początkiem dużej zmiany. Takie powinno być podejście do potrzeby uzyskania jakiegokolwiek certyfikatu.
Rekomenduję zgłoszenie się do programu, w którym sama jestem ekspertem – Climate Leadership, prowadzonego przez UNEP-GRID. Unikalną wartością tego programu jest dostęp do ekspertów z różnych obszarów nauki, liderów opinii publicznej oraz praktyków biznesu, którzy wdrażają strategie zrównoważonego rozwoju u swoich klientów lub własnych organizacjach.
Na polskim rynku jest obecnych kilka firm, które zajmują się weryfikacją i walidacją zarządzania zrównoważonym rozwojem. Po pozytywnym wyniku audytu (lub po wdrożeniu rekomendowanych zmian) organizacja uzyskuje taki certyfikat.
Można też rozważyć uzyskanie certyfikatu ISO 14001, czyli normy środowiskowej. Potwierdza on wdrożenie w firmie działań na rzecz maksymalnego ograniczenia negatywnego wpływu na środowisko.
No właśnie jednym szkoleniem niczego nie zmienimy, to jest proces.
Droga długa i dla wytrwałych, ale warto na nią wejść i wyznaczyć sobie cel.
Wierzę, że nasz sektor MICE dojrzewa do rozpoczęcia tej wędrówki i wkrótce usłyszymy o pokonaniu kolejnych etapów tej drogi.
Dziękuję bardzo za rozmowę
Grażyna Grot-Duziak
MICE Expert
Katarzyna Wolszczak
Konsultantka, trenerka i mentorka zrównoważonego. Założycielka firmy doradczo-szkoleniowej Akademia Zero Waste. Doradza w obszarach CSR, ESG oraz mierzenia śladu węglowego. Jest jednym z nielicznych ekspertów zero waste na rynku polskim. Certyfikowana facylitatorka Mozaiki Klimatycznej, ekspertka klimatyczna w Climate Leadership by UNEP-GRIP i Partnerstwie dla Klimatu Miasta Warszawa, liderka Climate Reality Project oraz koordynatorka sieci Zero Waste Professionals. Współpracuje z sektorem prywatnym, publicznym, pozarządowym, szkołami i instytucjami kulturalnymi. Tworzy autorskie programy doradczo-szkoleniowe. W ciągu ostatnich dwóch lat przeszkoliła ponad 2 000 osób.
Łączy świat ekologii ze światem biznesu, jest również wykładowcą na WSB.